Każdy wie, że nie można się interesować kinem jedynie oglądając filmy. Trzeba wiedzieć, że nie istnieją one w próżni i stoją za nimi określeni ludzie, którzy tworzyli je w określonej rzeczywistości, pod wpływem określonych inspiracji. Poniższy przegląd – jeden z, mam nadzieję, wielu – przyjrzy się sylwetce wyjątkowego, w naszym kraju nieznanego tak dobrze twórcy, omawiając po kolei wszystkie jego dzieła,
Joachim Trier to reżyser norweski (choć urodzony w Danii), niespokrewniony ze słynniejszym Larsem von Trierem. W lipcu na festiwalu w Cannes ma mieć premierę jego najnowszy film zatytułowany „Najgorszy człowiek na świecie” (2021). Zanim ślepo ruszymy do kin na tę produkcję, przyjrzyjmy się filmografii człowieka, który za nią stoi.
„Reprise. Od początku raz jeszcze…” (2006)
Długa i dosyć dziwaczna, a na pewno specyficzna, historia dwóch zaprzyjaźnionych pisarzy. Jeden z nich odnosi literacki sukces, drugi zostaje odrzucony. Widać, że to debiut i Trier dopiero szukał swojego stylu, ale nie jest źle – w wielu momentach widz zmuszony jest do refleksji nad wieloma ważnymi tematami. Na uwagę zasługuje Anders Danielsen Lie w pierwszoplanowej roli.
„Oslo, 31 sierpnia” (2011)
Adaptacja powieści Pierre’a Drieu La Rochelle’a przenosi ją z Francji końca lat dwudziestych do współczesnego Oslo. Jak i u La Rochelle’a, główny bohater (znowu Anders Danielsen Lie!) jest narkomanem, który na jeden dzień opuszcza placówkę leczniczą. Nie zależy mu jednak na pozostaniu trzeźwym; zamiast tego spotyka się z dawnymi przyjaciółmi, próbuje skontaktować się z siostrą i byłą dziewczyną, w końcu pogrąża się coraz bardziej. Niesamowicie ludzki film od pierwszych minut wypełniający widza pejzażem emocji. Osobiście wracam do niego każdego 31 sierpnia.
„Głośniej od bomb” (2015)
Dziś już trochę zapomniany, anglojęzyczny debiut Triera. Kilka lat po śmierci uznanej fotoreporterki jej rodzina ponownie konfrontuje się ze wspomnieniami o umarłej, kiedy zorganizowana zostaje retrospektywa jej prac. Duży spadek formy po poprzedniej produkcji, ale na pewno nie jest to film zły; jedynie nie dla każdego.
„Thelma” (2017)
Chyba pierwszy międzynarodowy hit Triera. Młoda dziewczyna idzie na studia i opuszcza swoją zaściankową, religijną wspólnotę. W wielkim mieście odkrywa swoją seksualność, a także nadprzyrodzone zdolności, które nie do końca jest w stanie kontrolować. Wszystko oczywiście głęboko symboliczne, skąpane w sosie współczesnego, postmodernistycznego horroru, ale wyjątkowo bystrego.
Wniosek:
Najlepsza produkcja ogólnie: zdecydowanie „Oslo, 31 sierpnia”. Jedna z najpiękniejszych historii o życiu, jakie pojawiły się na ekranie.
Najlepsza produkcja na początek: jeśli nie boicie się wątków fantastycznych, to „Thelma” powinna być dość przystępna – i od niej warto zacząć przygodę z Trierem, jeśli „Oslo, 31 sierpnia” wyda wam się zbyt depresyjne.
Dajcie znać czy podoba wam się taki przegląd – co sądzicie o takiej formie? Czy zachęciła was do zapoznania się z twórczością Joachima Triera? Zachęcam do proponowania, kogo powinien dotyczyć następny przegląd filmograficzny i komentowania filmografii naszego pierwszego bohatera